Początkujący architekt wnętrz to łatwy kąsek dla każdego.
Od klienta zaczynając , przez wykonawców po sprzedających w sklepach z których zamierzamy korzystać.
Od początku. Zakładam że skoro jesteś na tej stronie to temat jak najbardziej cię interesuje, i dobrze.
Zaczynamy karierę jako architekt wnętrz. Nasze marzenia idą w dobra stronę, każdemu na starcie marzy się kariera, klienci spływający jak deszcz w trakcie burzy. Nasze wyobrażenie o tej pracy jest takie, jak wyobrażenie pączka, który myśli o zawładnięciu sercami i umysłami amerykańskiej policji – złudny. Łapiemy pierwszego klienta, zadowoleni z siebie, dumni że ktoś w końcu się na nas zdecydował. I tutaj pojawiamy się jako przystawka. Aby zdobyć to zlecenie nierzadko , a raczej najczęściej nie walczymy jakością – której nie mamy bo zaczynamy; nie walczymy poleceniami- bo ich też nam brak. Naszym orężem jest cena. I tutaj strzał w kolano. Jeśli wszyscy tak będą postępowali, to żadna branża się nie utrzyma na jakimkolwiek poziomie, nie myśląc o przyzwoitym. Jeśli swoją ceną lecimy na łeb na szyję, z przeświadczeniem „przy następnym zleceniu się odrobię” to nie bądźmy osłami z zoo. Jeśli za pierwszym razem podamy cenę, np 25zł/m2, to czy uważasz, że świadcząc usługę najlepiej jako potrafisz, klient poleci Cię komuś innemu bez podawania ceny? A jeśli to zrobi czy zrobił a my podamy naszą cenę na poziomie 50zł/m2, to już nasza atrakcyjność jest mitem jak greckie czy rzymskie podania.
Walcząc ceną zabijamy siebie i innych, którzy tak długo pracowali na swoją opinię i renomę. Naprawdę, pracując lata w zawodzie jest to przykre słyszeć:’bo ten czy tamten zrobi mi tak samo za 1/3 ceny” – zrobi, ale jaką będzie miął przypiętą metkę?
Cena za usługę architekta wnętrz
Rozpatrz ją sobie ponownie:
Podając cenę tych przytoczonych 25zł/m2 kalkulujesz na początku mniej więcej tak: „pojadę na miejsce, zmierzę to jakoś, przecież 15 cm w tą czy tamtą nikogo nie zbawi a i tak zrobią po swojemu, potem zrobię mu wizualizacje, a na koniec projekt… no rysunki i tabelkę… albo bez tabelki bo po co… zrobię swoje, on zapłaci i łapiemy następnego…”
Super, ale czy bierzesz pod uwagę co dalej? Bądź świadomy / świadoma, że wykonując taki projekt jesteś autorem takiego „dzieła” i zgodnie z prawem musisz zjawić się na każde wezwanie klienta na budowę. Możesz go za to obciążyć, jeśli klient mówi coś na zasadzie „niech Pan przyjedzie pogadać, na kawę a przy okazji zobaczy Pan jak oni to świetnie robią”, czyli wizyta towarzyska. Jeśli natomiast klient poprosi abyś zjawił się / zjawiła się aby sprawdzić czy wszystko wykonywane jest zgodnie z projektem, to już kasy za to nie możesz zgarnąć. Dlaczego? Bo sprawdzasz jako autor poprawność realizacji swojego dzieła, ty, początkujący architekt wnętrz
czyli wizyta pierwsza pomiary i rozmowa, druga to może coś trzeba jeszcze dogadać, kilka kolejnych przy realizacji (fajnie jak się na kilku skończy). Dalej… ( w kolejnej części artykułu).